Podzielnikowe kuglarstwo

Czy wcisnęli Ci kiedyś bubel w eleganckim opakowaniu? Na dodatek niebezpieczny? Jeśli mieszkasz w bloku, już Ci to zrobili albo przymierzają się.

Chodzi o podzielniki kosztów ogrzewania, tzw. p.k.o. Przy nich, zwrot za centralne ogrzewanie raczej nie wynika z uczciwego oszczędzania. Powstaje zwykle z celowego zawyżenia zaliczki lub z przerzucenia Twoich kosztów na Twoich sąsiadów. Na pewno jesteś pod ryzykiem strat z oszustw lub niekorzystnego zbiegu okoliczności. To mogą być duże kwoty.


Na przekręt składają się nowoczesna ale niewydolna technika oraz wyrafinowane regulaminy powołujące się na ułomne prawo. Bazuje na tym dochodowy biznes instalacyjno-rozliczeniowy powiązany z zarządcami nieruchomości. A 'klasa polityczna' zajmuje się sobą zamiast zmienić prawo. Przynajmniej wycofać – byłoby mniej strat.
Zgodnie z Polskimi Normami (PN-EN-834) podzielniki to urządzenia do rejestrowania intensywności oddawania ciepła przez grzejniki zainstalowane w poszczególnych lokalach. To 'oddawane ciepło' jest traktowane jako Twoje rzeczywiste 'zużycie' ciepła na ogrzanie Twego lokalu, za co masz naliczaną opłatę. Od razu czuć podstęp! Ale po kolei.
Normy stanowią, iż:
(1) „wartość zużycia” jest bezwymiarowa,
(2) Wartość zużycia jest otrzymywana z wartości wskazywanej pomnożonej przez współczynniki oceny [...],
(3) Wartość zużycia jest w przybliżeniu proporcjonalna do ilości ciepła oddanego przez grzejnik [...] w okresie pomiarowym
(4) [...] względna wartość zmierzonej wartości zużycia może być interpretowana jako udział w zużyciu ciepła w jednostce rozliczeniowej lub w grupie użytkowników.

Polskie Normy zawierają jedynie ogólne kryteria dla podzielników i wykorzystujących je systemów rozliczeń. Nie opisują takich systemów ani nie podają szczegółowych wymogów. Tworzy to szerokie pole gry dla firm rozliczeniowych i zarządców nieruchomości, którzy mają swoje interesy, nie zawsze zgodne z dobrem ogółu lokatorów jak i ogólnospołecznym.
Nawet w przytoczonych PN jak i regulaminach używane jest określenie „zużycie” w sensie wskazania podzielnika skorygowanego współczynnikami. Prowadzi to do mylnego utożsamiania tej wartości z rzeczywistym zużyciem ciepła na ogrzanie lokalu w znaczeniu prawnym jak i rozumieniu potocznym. To manipulacja pojęciami.
W powyższych określeniach z Polskich Norm warto zwrócić uwagę na określenia „w przybliżeniu proporcjonalna” w (3) i „może być interpretowana” w (4). Używając 'miękkich' określeń Polskie Normy wyraźnie chcą zabezpieczyć się przed czymś, podczas gdy powinny określić dokładność tej proporcjonalności lub „zmierzonej wartości zużycia”. „W przybliżeniu” może oznaczać ułamki ale także setki procentów. Określenie „może być interpretowana jako” w warunkach pewności brzmiałoby: „stanowi”. Tak nie jest ale w dalszych etapach, tj. w realizacjach rozliczeń te niepewne tezy stają się pewnikami a tak zmierzone „zużycie” traktowane jako rzeczywiste.
Również Główny Urząd Miar na stronie Informacja nt. podzielników kosztów ogrzewania wyjaśnia niepomiarowy charakter tych urządzeń i usprawiedliwia, że ich wskazania "wraz z systemem rozliczeń służą jedynie do podziału kosztu energii cieplnej, dostarczonej do budynku wielolokalowego". Brzmi to, jakby rozliczenia finansowe były mało ważne.
Hochsztaplerzy zaś wmawiają, że p.k.o. to wskaźniki rzeczywistego zużycia ciepła na ogrzanie lokalu. Jednak to oczywista nieprawda, choćby ze względu na międzylokalowe przepływy ciepła. W istocie obecnie brak możliwości bezpośredniego i prawidłowego pomiaru ilości ciepła dostarczonego na ogrzanie poszczególnych lokali. Technologie są wielce niedojrzałe a oparte na nich finansowe rozliczenia nieuczciwe.
Lokatorzy zwykle patrzą tylko, czy mają zwroty za c.o. Ulegają tu kolejnej manipulacji, gdyż zaliczki są ustalane np. na 50% powyżej średniej z poprzedniego okresu.
Przy rozliczeniach proporcjonalnych typowo wszyscy mają zwroty. A przy podzielnikach, oczywiste, że - w tych samych warunkach - większość ma zwroty a mniejszość nawet dopłaca, nieraz słono. I często nie ze swej winy lecz właśnie z powodu metody rozliczania. A że w takim ''podzielnikowym układzie'' większość nie myśli i jest zadowolona, więc trwa ”demokratyczne” łupienie mniejszości dla zysku zarządzających. Czyli, jak zwykle.
Naturalnie, w każdej społeczności są osoby nieetyczne jak i o skłonnościach wręcz przestępczych, gotowe oszukiwać nawet dla kilku złotych. Podzielniki to dla takich kolejna dobra okazja i woda na młyn”. Zainteresowanie „oszczędzaniem” jest duże, chwalą się wynikami. Tymczasem ani operator ani zarządca nie ma żadnego interesu w zwalczaniu takich zachowań. Zwykli posiadacze lokali są skazani na oszustwa i praktycznie bezbronni, często nieświadomi.
Metody podzielnikowe są po prostu groźne dla Twej etyki i finansów; także, gdy masz zwroty.
Podzielniki podzieliły lokatorów, nieraz dobrych sąsiadów. Ci naiwni, dostający drobne zwroty, oraz kombinatorzy są zadowoleni i są w większości, którą sztucznie wytwarza nadmiarowe ustalanie zaliczek na opłaty c.o. A rażąca niesprawiedliwość dotykająca resztę ludzi dziś na ogół mało kogo obchodzi. Trudno zresztą wykazać, co naprawdę jest przyczyną różnic w opłatach. Przenikającego ciepła nie widać. Na egoizmach grają też hochsztaplerzy, korzystają nieuczciwie „oszczędzający”, tj. kradnący ciepło; porady nt. oszukiwania podzielników są dostępne nawet za darmo.
Inna sprawa, że, w tym systemie rozliczeń, każde oszczędzanie ciepła, także w dobrej wierze, skutkuje negatywnie dla sąsiadów :roll:
Co się dzieje?
Dostarczone do budynku ciepło dociera do lokalu przez przewody c.o. i kaloryfery, a zużywane jest na ogrzanie lokalu oraz wymianę z jego otoczeniem: z sąsiednimi pomieszczeniami i zewnętrzem budynku.
Podzielnik zlicza jednak wyłącznie emisję ciepła przez kaloryfery.
Ani przewody grzewcze ani inne grzejniki
(elektryczne, gazowe) w lokalu nie są uwzględniane we wskazaniach a potem w rozliczeniach. A konstrukcje są różne. Jednak cechą dyskwalifikującą jest nieuwzględnianie przenikalności ciepła przez przegrody wewnętrzne. Lokal o niższej temperaturze podbiera ciepło sąsiadom a o temperaturze wyższej – oddaje ciepło czyli dogrzewa sąsiadów. To mogą być znaczące ilości, gdyż międzylokalowe różnice temperatur mogą być znaczne, w rejestrowanym okresie utrzymywać długotrwale i niezależnie od warunków na zewnątrz budynku a przegrody wewnętrzne stanowią zwykle dominującą powierzchnię (sufity, ścianki, podłogi).
W starszych blokach ścianki działowe nie są obliczone na izolowanie
cieplnemigracje energii są dość swobodne. W budynkach nowych coraz częściej spotykamy przegrody termoizolacyjne; jednak przenikania ciepła całkowicie wyeliminować nie można – taka jego natura.

Najdokładniejsze i technologicznie zaawansowane podzielniki nie są zatem w stanie wskazywać rzeczywistego zużycia ciepła na ogrzanie lokalu, jak tego wymaga prawo i zasada „każdy płaci za siebie”. Nie wiadomo kto komu dopłaca a kto kogo 'skubie' i na ile. Gdzie tu uczciwe rozliczenie, gdy odchylenia ”pomiaru” nie są znane (z natury rzeczy) i mogą wynosić nawet setki %? Natomiast księgowi na podstawie takich ”danych” wyliczają ”należność” co do grosza. Gdzie rzetelność?
Może dochodzić do sytuacji, że suma ciepła z przewodów w pionach oraz przenikania między lokalami przekroczy ilość ciepła z grzejników. Zupełnie możliwe, że część lokali będzie mieć znikome wskazania, inne – silnie zawyżone. To wypaczenie sensu indywidualnego rozliczania i rażąca niezgodność z dobrymi obyczajami i prawem, technologiczne oszustwo.
Jeśli mamy się uczyć oszczędzania, to nie w taki sposób lecz z głową. Podejmowane są różne naprawcze działania korygujące wskazania.
Współczynniki oceny służą do wyliczania tzw. „wartości zużycia”. Wartość współczynnika oceny grzejnika zależy od sposobu montażu podzielnika na kaloryferze, dopasowania mocy cieplnej grzejnika oraz od typu. Nawet w tym samym typie grzejnik grzejnikowi nierówny; wpływ mają choćby osady wewnętrzne a mycie kaloryferów nie zapewnia zrównania sprawności – może zmniejszać ale i zwiększać różnice.
Rozliczani posiadacze mieszkań nie mają możliwości weryfikacji współczynników stosowanych dla ich poszczególnych grzejników ani sprawdzenia poprawności montażu urządzeń. Nie jest im znany nawet dopuszczalny błąd oszacowania współczynnika. Wszystko to skutkuje brakiem wiarygodności.
Na szczęście dla firm rozliczających, nadal mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
Współczynniki wyrównawcze służą do korekty tzw. „wartości zużycia” w zależności od usytuowania lokalu w bryle budynku. Mają sprawiać, że przy poprawnej konstrukcji i eksploatacji c.o. i przy prawidłowym wyliczeniu tych współczynników dla budynku, jeśli wewnątrz wszystkich lokali panuje obliczeniowa (zgodna z Polską Normą) temperatura, to koszt ciepła do ogrzania 1 m² powierzchni użytkowej, jest we wszystkich lokalach jednakowy.
Te współczynniki mogłyby dobrze opisywać położenie lokalu w bryle budynku oraz ekspozycję na strony świata, gdyby klimat był stacjonarny. Przy zmienności kierunków wiatru i odpowiadającym im zjawiskom pogodowym oraz innych zmianach, współczynniki te powinny być wyliczane na bieżąco (w funkcji czasu). Jeśli są stacjonarne, jak obecnie, to ich wartości są orientacyjne a, na dodatek, dopuszczalny błąd oszacowania nieznany.
Teoretycznie, współczynniki wyrównawcze mogłyby korygować wpływ przenikania ciepła także między sąsiednimi lokalami i, pośrednio, dalszymi. Jednak to zjawisko zależy nie tylko od termicznej izolacyjności przegród lecz od zachowań sąsiadów, zmian liczby osób itp. A tym trudno dokładnie sterować (zwłaszcza u sąsiadów :-D ), nie sposób zmierzyć skutki.
Zatem współczynniki te, jeśli są, to stosowane w sposób arbitralny i sofistyczny a ich wartości orientacyjne, szacunkowe. Rozliczani nie mają możliwości ich racjonalnej weryfikacji. Prowizorka.
Powyższe okoliczności kompromitują współczesne podzielnikowe systemy rozliczeń.

Jako uproszczony analogon takiego podzielnika można wyobrazić sobie ultranowoczesną wagę w sklepie podającą wynik z dokładnością 4 cyfr. Dla niezbędnego do życia produktu, wskazuje liczbę, którą komputer mnoży przez współczynniki i wylicza ciężar z przedziału od pół kilograma do trzech – w zależności od warunków. Np. od ruchu pojazdów obok, zachowań innych klientów, kierunku wiatru. Ustalenie jest nieodwołalne, "pomiar" nie może być powtórzony, nie ma innej wagi, produktu nie można kupić w innym sklepie, klient musi zapłacić za zważony produkt. Może wprawdzie w ciągu 14 dni składać reklamacje. Ale nie ma czym uzasadnić. Zostaną odrzucone z racji formalnych, bo wszystko było zgodne z procedurą.

Ten analogon absolutnie nie jest przerysowany. A podzielniki mają dalsze słabości:
Zakłócanie wskazań. Sczytywanie temperatury lokalu (otoczenia podzielnika) też może być nieświadomie lub celowo zakłócane wewnątrz lokalu. Częstym błędem są wspomniane wykonania termoizolacji, wymiana rur i umycie kaloryferów, co skutkuje wzrostem przewymiarowania prowadzącym nawet do odwrotnego skutku – wzrostu zużycia ciepła. To cecha bardzo wrażliwa; wymaga dokładnych korekcji a lokator nie ma możliwości weryfikacji. Załóżmy jednak, że podzielniki są idealnie zamontowane na wszystkich grzejnikach w budynku (co w 100% nie jest osiągalne) a grzejniki precyzyjnie dopasowane do zapotrzebowania (nieprzewymiarowane). Na wskazania podzielnika wpływ będą mieć jeszcze takie czynniki wewnątrz lokalu jak przedmioty przed podzielnikiem (przesłaniające), specyfika cyrkulacji powietrza w lokalu, osoby (ilość, parametry fizyczne, zachowania), stany nieustalone instalacji … Wskazania będą inne niż przy braku owych czynników, nad czym posiadacz lokalu raczej nie jest w stanie panować.
Wielkie ryzyko niesie nieuczciwość. Być może wielu nie pojmuje moralno-etycznego aspektu „oszczędzania” przez „oszukiwanie podzielnika”, jak nazywa wymyślne metody sztucznego zaniżania wskazań, czyli kradzieży. Poza tym możliwe są ingerencje w sam radiowy odczyt wskazań. Istnieje wiele sposobów i powstają nowe. Podzielniki są kolejnym wyzwaniem dla „wynalazców”. W systemach rozliczeń skutkuje to niesłusznie zawyżonymi opłatami indywidualnymi. Skutki wykroczeń i przestępstw możliwych dzięki p.k.o. obciążają posiadaczy lokali - nie firmę rozliczającą ani zarządcę nieruchomości, którzy wiktymnym rozwiązaniem wystawili ludzi na ryzyko. Ale te szkody są dla lokatorów nieidentyfikowalne a nikomu innemu nie zależy na ich wykrywaniu.
Poza powyższymi, istnieje też ryzyko stosowania ulgowych współczynników dla „swoich” (skutkującego niskimi opłatami) kosztem pozostałych.
Wielu lokatorów mówi o podzielnikach: "A, założyli i są". Nie zdając sobie sprawy z przekrętu, milczą, dopóki nie padną ofiarą jakiegoś "rozliczenia". Ale są i tacy, którym nowa możliwość oszczędzania na sąsiadach podoba się i są za podzielnikami, gotowi nawet walczyć o nie.
Podzielniki zatem – ze względu na naturalną nieadekwatność wskazań, niedokładność korekcji pomiaru i podatność na oszustwa – mogą wskazywać wartości "zużycia" wielokrotnie różne od rzeczywistych. Urządzenia te, w obecnej postaci, mogą być przydatne np. do porównawczej oceny emisji grzejników, dla celów edukacyjnych lub zgrubnej samokontroli. Mogłyby też (zwłaszcza radiowe) wspierać system bieżącej optymalizacji zapotrzebowania ciepła dla budynku. Możliwe są i inne zastosowania – ale NIGDY do wyliczenia indywidualnych opłat! Takie „dokładności” i wiarygodność to groteska a oparty na tym biznes – inteligentne oszustwo na wielką skalę.
Te ryzyka nie występują przy opłatach za ciepło proporcjonalnych do rozmiarów lokali.
Biznes montażowo-rozliczeniowy oparty jest na nowatorskim ale infantylnym produkcie powodującym szkody i krzywdy wielu lokatorom przymuszanym do uczestnictwa w procederze. Zwłaszcza w starszym budownictwie nie powinien mieć miejsca bo oszukuje nieświadomych albo usidlonych marketingiem i nośną ideą. Burzliwy rozwój tego biznesu, wspieranego przez dostosowywane doń przepisy, wynika zapewne z zyskowności. Masy lokatorskie się nie liczą. Uczciwość, sprawiedliwe dzielenie kosztów, „płacisz tylko za siebie”? Co za hasła! Nikt nie przestrzega nawet tych nielicznych szczegółowych regulacji prawnych – mimo, że i w nich widać lobbing biznesowy. Zachwalanie i handel felernym towarem trwa. Nieraz jak cegłami w ciemnym zaułku. Ale z ustami pełnymi frazesów, pustych paragrafów i 'obietnic' kar za odmowę instalacji podzielnika.
Prawo
W § 135 ust. 2 pkt 2 i ust. 3 pkt 2 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie zapisano, że w budynkach z instalacją ogrzewczą wodną powinny znajdować się urządzenia umożliwiające indywidualne rozliczanie kosztów ogrzewania poszczególnych mieszkań lub lokali użytkowych w budynku.
Czy urządzenia zwane podzielnikami kosztów ogrzewania w swej obecnej postaci umożliwiają indywidualne rozliczanie kosztów odpowiednio do zużycia? Na pierwszy rzut oka – tak. Ale fasadowo. Na pewno nierzetelnie. Nie pozwalają na racjonalnie dokładne ani w najmniejszym stopniu wiarygodne wyliczanie opłat według rzeczywistego zużycia. Szacowanie maksymalnego błędu „pomiaru” w tej metodzie prowadzi do absurdu. Niedaremnie mowa o 'wskazaniach', bowiem tu wynik nie podlega dyskusji błędów – każdy jest równie dobry, gdyż wszystko zależy od sposobu i warunków „pomiaru”. Równie wiarygodny byłby wynik „na oko”. Może nawet bardziej, bo jakąś rolę mogą grać ludzki rozsądek i intuicja.
Dziś te niedostatecznie rozwinięte technologie wskaźnikowe stosuje się traktując lokatorów jak ciemną masę, która, nie rozumiejąc istoty i poziomu błędów, łyka egoistyczne idee, iż „każdy płaci za siebie”, która konfliktuje się wewnętrznie i wyniszcza ale daje na sobie zarobić. Do pojęć prawa unijnego i krajowego dopasowano niepewne określenia techniczno-metodyczne i umieszczono w Polskich Normach. Twórcze rozwinięcie realizują producenci podzielników i dostawcy usług rozliczeniowych. Formalnie jakby wszystko się zgadza a dyskwalifikujące oczywiste niedostatki metody pomija się, zwłaszcza w ulotkach dla rozliczanych posiadaczy lokali. Natomiast trzeba przyznać, że w dysertacjach wady uniemożliwiające określenie rzeczywistego zużycia ciepła dla celów rozliczeniowych są zauważane; także w pracach naukowych. Podejmowane są też próby eliminacji tych kompromitujących wad – dotąd bezskutecznie.
Obowiązujące prawo nakierowane na energooszczędność sprzyja niestety demagogii i ekonomicznemu wymuszaniu zachowań ludzkich bez elementarnej sprawiedliwości. Nie zabezpiecza przed nieetycznym używaniem tego prawa i nieudolną technologią p.k.o. Akty prawne służą nieraz do wymuszania nieopłacalnych i szkodliwych instalacji, do wymuszania nienależnych opłat i tworzenia bezpodstawnych regulacji na poziomie zarządzania nieruchomościami. Kwestia „opłacalności” (eksponowana prawnie) zdaje się dotyczyć tylko firm instalacyjno-rozliczeniowych i zarządców nieruchomości. Opłacalność i poziom ryzyka finansowego dla posiadaczy lokali dotąd nigdy nie zostały dowodnie wykazane. Oszczędności istnieją teoretycznie. Właściciele lokali są traktowani jak przedmioty, którym arbitralnie – także często wbrew woli a nawet bez ostrzeżenia – teraz zmienia się warunki finansowania ich dawno temu nabytych mieszkań. Te zmiany status quo własności nie mają wystarczających podstaw faktycznych i prawnych a wpływają na wartość lokali i poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa – wobec ryzyk zależnych od konstrukcji budynku, od zachowań sąsiadów, od technologii i podmiotów serwisujących/rozliczających.
Ustawa z 10.04.1997r. Prawo energetyczne w art. 45a ust.8 wymienia 3 sposoby rozliczania c.o., bez łącznika „albo” tj. umożliwia stosowanie różnych metod rozliczeń c.o. w 1 budynku.
Natomiast niektórzy zarządcy nieruchomości interpretują tę ustawę jak akt prawny państwa totalitarnego pozwalający przedmiotowo traktować posiadaczy mieszkań i tworzą regulaminy przewidujące
  • wyłącznie jedną metodę p.k.o. wybraną arbitralnie przez zarządcę i obejmującą wszystkie lokale w budynku; także te nieopodzielnikowane z woli posiadaczy
  • a dla użytkowników lokali odmawiających nieuczciwej i niekontrolowanej sąsiedzkiej 'rywalizacji' w nowym systemie arbitralnie stosują represyjne stawki za ogrzewanie, znacznie wyższe niż pierwotne, tj. sprzed wprowadzenia p.k.o.
Tymczasem art. 45a pkt 12 ustawy Prawo energetyczne stanowi, iż w przypadku stosowania metody wskaźnikowej, regulamin rozliczeń powinien dopuszczać zamienne rozliczanie opłat za ciepło na podstawie powierzchni lub kubatury lokali oraz określać warunki stosowania zamiennego rozliczania. Zarazem jednak brak przepisu prawa, iż ów zamienny sposób powinien wyliczać koszty za rzeczywiste zużycie. I choć to oczywiste i wynika z sensu całej ustawy, jednak zarządcy budynków wyzyskują ten rzekomy "brak" w regulaminach rozliczeń umieszczając zapisy mające charakter wyrafinowanej sankcji zamiast rozliczania opartego o powierzchnię lub kubaturę. Do typowych należy stosowanie krotności średniego kosztu ogrzania metra kwadratowego lokali albo stawek opartych o najwyższe wskazania.


Dochodzi zatem do ignorowania podstawowej zasady wyrażonej w przepisie prawnym, iż opłaty powinny być ustalane adekwatnie do rzeczywistego zużycia oraz w sposób zapewniający wyłącznie pokrycie ponoszonych przez odbiorcę kosztów zakupu energii. To godzi w interesy posiadacza lokalu.
*** Przy okazji warto zauważyć, że posiadacz lokalu praktycznie nie ma dostępu do urządzeń, z których odczytano wskazania najwyższe i na podstawie których wystawiono rozliczenie jakoby za zużycie ciepła w jego lokalu. Brak wiedzy o pochodzeniu „maksymalnego wskazania” uniemożliwia mu weryfikację istnienia wskazania, także reklamację a nawet sprawdzenie, czy to wskazanie maksymalne było kwestionowane przez uprawnionego do zgłoszenia reklamacji. Zapis regulaminowy i ochrona danych osobowych sprawiają, że posiadacz lokalu bez podzielników zmuszany jest do bezwzględnego zaufania i wiary w nieomylność i uczciwość rozliczającego. Ma płacić ile żądają, ”w ciemno”. Takie mamy czasy...
Generalnie, nieposiadającym podzielników zarzuca się, że mogą w sposób niekontrolowany zużywać ciepło, co uzasadnia sankcje. Pomija się, że 'opodzielnikowani' mogą w sposób niedostrzegalny ogrzewać się ciepłem sąsiadów. Mogą nawet inteligentnie oszukiwać podzielniki, czyli kraść ciepło - wtedy mogą ciepło zużywać dowolnie (byleby podzielnik wskazał cokolwiek dla kamuflażu). W tym przypadku żadnego ogólnego zarzutu niekontrolowalności nie stawia się i nie represjonuje, gdyż posłusznie uczestniczą w nowym preferowanym przez zarządcę systemie.
Patrząc na powyższe 'sztuczki' z rozliczaniem ciepła warto się zastanowić, na ile – poza naliczaniem opłat w nienależnych wysokościach – rozwiązania te mają cechy cywilnego wyzysku a na ile wypełniają normy kodeksu karnego.
Jednak niektórym zarządcom i to nie wystarcza. Łupieżcze traktowanie potwierdza pkt 3 paragrafu 18 z przykładowego regulaminu pozbawiający zwrotu nadpłat dla osób nieakceptujących rozliczeń według p.k.o. Poniższa niemoralna regulacja jeszcze lepiej odsłania prawdziwe motywacje.

Dodatkowe represje można znaleźć także wśród regulaminowych kar (pieniężnych oczywiście) za nieuczestniczenie w systemie podzielnikowym.
Poprzez swoistą interpretację prawa energetycznego (mającego w istocie charakter instrukcyjny, porządkujący i zapobiegający swawoli ale i nierepresyjny) operatorzy p.k.o. i zarządcy budynków poprzez regulaminy wykreowali skomplikowany aparat obowiązków i represji wobec posiadaczy lokali, nienależnych zysków i autorytarnego rządzenia ludźmi i ich lokalami.
W odniesieniu do prawa, trudno ustalić, czy to lobbyści uwiedli legislatora czy biznes rozliczeniowy wykorzystał niewiedzę i dobrą wiarę prawodawcy skutkujące nieprecyzyjnością prawa nieudolnie wspieranego przez polskie normy.
Przyzwoitość i dobre obyczaje.
Arbitralna zmiana sposobu rozliczania na wskaźnikowy – ze wszystkimi jego wadami i szacowaniem rzeczywistego zużycia z dokładnością kilkuset % – jest głęboką ingerencją w istotne prawa nabyte w wyniku zakupu mieszkania. Dziś, po latach, niełatwo nagle zamienić mieszkanie, przynajmniej bez różnych strat. Posiadacz lokalu nie może wymienić ścian wewnętrznych i stropów na izolacyjne. A mieszkanie zlokalizowane było i jest w budynku ze zintegrowanym systemem ogrzewania, czego też nie można zmienić. Nb., wymuszona zmianą systemu rozliczeń i nienależnymi opłatami, próba rezygnacji z c.o. na rzecz profesjonalnych ekologicznych elektropaneli w lokalu zakończyła się odmową ze strony spółdzielni - mimo całkowitej likwidacji kaloryferów c.o. i zapewniania dodatniego dla reszty budynku kontrolowanego bilansu wymiany ciepła oraz braku kosztów dla spółdzielni. Odmowę w tej sprawie uzasadniono integralnością sieci ciepłowniczej z budynkiem i mieszkaniem. Ale zmianę istotnej właściwości tej sieci, tj. zmianę metody rozliczania kosztów spółdzielnia wprowadziła arbitralnie i wbrew woli oraz na szkodę posiadacza lokalu. Wszechstronna opresja. Nie ma znaczenia, że mieszkanie zakupiono w innych, korzystniejszych parametrach eksploatacji. Że 
podczas zakupu lokalu zostały zaakceptowane opłaty za c.o. proporcjonalne do wielkości ogrzewanego lokalu. Że zmiana tak ważnej cechy wymaga aklamacji posiadaczy. Że wspólne solidarne opłacanie ogrzewania jest bardziej uczciwe, finansowo bezpieczne i stabilne. Że przegrody wewnętrzne nie separują termicznie i budynek nie nadaje się do prymitywnego opomiarowania podzielnikami, choćby najnowocześniejszymi. Że niedopracowane i ryzykowne rozliczenia wskaźnikowe obniżają rynkową wartość lokali a zyski lokatorów z nieetycznych oszczędnościowych wyścigów są słabo mierzalne z powodu braku odniesienia i "zjadane" przez podwyżki cen energii i koszty rozliczeń podzielnikowych, w tym ukryte. Że oszczędności energetyczne można uzyskiwać w sposób uczciwy poprzez edukację, samokontrolę, więzi sąsiedzkie i dbałość o wspólny budynek.
A nade wszystko złamano zasadę, iż ”nie zmienia się reguł w trakcie gry”. Na dodatek jednostronnie, dla zysków a wbrew woli części uczestników. I z karaniem za odmowę.
Dopiero eliminacja lub rzeczywiste uwzględnianie przenikania między lokalami, ustalenie rzeczywistego kosztu wspólnego, eliminacja kradzieży i oszustw, wiarygodne wyliczanie współczynników i uczciwe prawo mogą przynieść oczekiwane korzyści z rozliczania zużycia energii cieplnej, choćby:

  • ponoszenie kosztów RZECZYWISTEGO i w pełni indywidualnego zużycia ciepła przez użytkowników lokali,
  • wykluczanie sytuacji, w których ktoś ogrzewa się kosztem sąsiada lub płaci za dogrzewanie innych mieszkań
  • zmniejszenie zapotrzebowania na moc zamówioną w ciepłowni, realne oszczędności,
  • zmniejszenie emisji CO2.
Do stosowania rozliczeń wg faktycznego zużycia energii cieplnej na ogrzanie  indywidualnych lokali konieczne jest opracowanie liczników i metod rozliczania rzeczywistego zużycia, takich jak dla gazu, wody, energii elektrycznej. Obecne prowizorki prawne i techniczne powinny być czym prędzej wycofane z obiegu, Koniec absurdalnych eksperymentów i „kręcenia lodów” na lokatorach! 
◊ 

/Data pierwszej publikacji: 31.05.2015/
Kopia z casim.blog.pl , 31.05.2015

Komentarze

Popularne posty