Podzielnikowe kuglarstwo
Czy
wcisnęli Ci kiedyś bubel w eleganckim opakowaniu? Na dodatek
niebezpieczny? Jeśli mieszkasz w bloku, już Ci to zrobili albo
przymierzają się.
Chodzi o podzielniki kosztów ogrzewania, tzw. p.k.o. Przy nich, zwrot za centralne ogrzewanie raczej nie wynika z uczciwego oszczędzania. Powstaje zwykle z celowego zawyżenia zaliczki lub z przerzucenia Twoich kosztów na Twoich sąsiadów. Na pewno jesteś pod ryzykiem strat z oszustw lub niekorzystnego zbiegu okoliczności. To mogą być duże kwoty.
Dochodzi zatem do ignorowania podstawowej zasady wyrażonej w przepisie prawnym, iż opłaty powinny być ustalane adekwatnie do rzeczywistego zużycia oraz w sposób zapewniający wyłącznie pokrycie ponoszonych przez odbiorcę kosztów zakupu energii. To godzi w interesy posiadacza lokalu.
Chodzi o podzielniki kosztów ogrzewania, tzw. p.k.o. Przy nich, zwrot za centralne ogrzewanie raczej nie wynika z uczciwego oszczędzania. Powstaje zwykle z celowego zawyżenia zaliczki lub z przerzucenia Twoich kosztów na Twoich sąsiadów. Na pewno jesteś pod ryzykiem strat z oszustw lub niekorzystnego zbiegu okoliczności. To mogą być duże kwoty.
Na
przekręt składają się nowoczesna ale niewydolna technika oraz
wyrafinowane regulaminy powołujące się na ułomne prawo. Bazuje na
tym dochodowy biznes instalacyjno-rozliczeniowy powiązany z zarządcami nieruchomości. A 'klasa polityczna' zajmuje się sobą
zamiast zmienić prawo. Przynajmniej wycofać – byłoby mniej
strat.
Zgodnie
z Polskimi Normami (PN-EN-834) podzielniki
to urządzenia do rejestrowania intensywności oddawania ciepła
przez grzejniki zainstalowane w poszczególnych
lokalach. To 'oddawane ciepło' jest traktowane jako Twoje
rzeczywiste 'zużycie' ciepła na ogrzanie Twego lokalu, za co masz
naliczaną opłatę. Od razu czuć podstęp! Ale po kolei.
Normy
stanowią, iż:
(1) „wartość zużycia” jest bezwymiarowa,
(2) Wartość zużycia jest otrzymywana z wartości wskazywanej pomnożonej przez współczynniki oceny [...],
(3) Wartość zużycia jest w przybliżeniu proporcjonalna do ilości ciepła oddanego przez grzejnik [...] w okresie pomiarowym
(4) [...] względna wartość zmierzonej wartości zużycia może być interpretowana jako udział w zużyciu ciepła w jednostce rozliczeniowej lub w grupie użytkowników.
Polskie Normy zawierają jedynie ogólne kryteria dla podzielników i wykorzystujących je systemów rozliczeń. Nie opisują takich systemów ani nie podają szczegółowych wymogów. Tworzy to szerokie pole gry dla firm rozliczeniowych i zarządców nieruchomości, którzy mają swoje interesy, nie zawsze zgodne z dobrem ogółu lokatorów jak i ogólnospołecznym.
Nawet w przytoczonych PN jak i regulaminach używane jest określenie „zużycie” w sensie wskazania podzielnika skorygowanego współczynnikami. Prowadzi to do mylnego utożsamiania tej wartości z rzeczywistym zużyciem ciepła na ogrzanie lokalu w znaczeniu prawnym jak i rozumieniu potocznym. To manipulacja pojęciami.
W powyższych określeniach z Polskich Norm warto zwrócić uwagę na określenia „w przybliżeniu proporcjonalna” w (3) i „może być interpretowana” w (4). Używając 'miękkich' określeń Polskie Normy wyraźnie chcą zabezpieczyć się przed czymś, podczas gdy powinny określić dokładność tej proporcjonalności lub „zmierzonej wartości zużycia”. „W przybliżeniu” może oznaczać ułamki ale także setki procentów. Określenie „może być interpretowana jako” w warunkach pewności brzmiałoby: „stanowi”. Tak nie jest ale w dalszych etapach, tj. w realizacjach rozliczeń te niepewne tezy stają się pewnikami a tak zmierzone „zużycie” traktowane jako rzeczywiste.
(1) „wartość zużycia” jest bezwymiarowa,
(2) Wartość zużycia jest otrzymywana z wartości wskazywanej pomnożonej przez współczynniki oceny [...],
(3) Wartość zużycia jest w przybliżeniu proporcjonalna do ilości ciepła oddanego przez grzejnik [...] w okresie pomiarowym
(4) [...] względna wartość zmierzonej wartości zużycia może być interpretowana jako udział w zużyciu ciepła w jednostce rozliczeniowej lub w grupie użytkowników.
Polskie Normy zawierają jedynie ogólne kryteria dla podzielników i wykorzystujących je systemów rozliczeń. Nie opisują takich systemów ani nie podają szczegółowych wymogów. Tworzy to szerokie pole gry dla firm rozliczeniowych i zarządców nieruchomości, którzy mają swoje interesy, nie zawsze zgodne z dobrem ogółu lokatorów jak i ogólnospołecznym.
Nawet w przytoczonych PN jak i regulaminach używane jest określenie „zużycie” w sensie wskazania podzielnika skorygowanego współczynnikami. Prowadzi to do mylnego utożsamiania tej wartości z rzeczywistym zużyciem ciepła na ogrzanie lokalu w znaczeniu prawnym jak i rozumieniu potocznym. To manipulacja pojęciami.
W powyższych określeniach z Polskich Norm warto zwrócić uwagę na określenia „w przybliżeniu proporcjonalna” w (3) i „może być interpretowana” w (4). Używając 'miękkich' określeń Polskie Normy wyraźnie chcą zabezpieczyć się przed czymś, podczas gdy powinny określić dokładność tej proporcjonalności lub „zmierzonej wartości zużycia”. „W przybliżeniu” może oznaczać ułamki ale także setki procentów. Określenie „może być interpretowana jako” w warunkach pewności brzmiałoby: „stanowi”. Tak nie jest ale w dalszych etapach, tj. w realizacjach rozliczeń te niepewne tezy stają się pewnikami a tak zmierzone „zużycie” traktowane jako rzeczywiste.
Również
Główny Urząd Miar na stronie
Informacja
nt. podzielników kosztów ogrzewania wyjaśnia
niepomiarowy charakter tych urządzeń i usprawiedliwia, że ich
wskazania "wraz z systemem rozliczeń służą jedynie do
podziału kosztu energii cieplnej, dostarczonej do budynku
wielolokalowego". Brzmi to, jakby rozliczenia finansowe były
mało ważne.
Hochsztaplerzy
zaś wmawiają, że p.k.o. to wskaźniki rzeczywistego zużycia
ciepła na ogrzanie lokalu. Jednak to
oczywista nieprawda, choćby ze względu na międzylokalowe przepływy
ciepła. W istocie obecnie brak możliwości
bezpośredniego i prawidłowego pomiaru ilości ciepła dostarczonego
na ogrzanie
poszczególnych
lokali. Technologie są wielce niedojrzałe
a oparte na nich finansowe rozliczenia nieuczciwe.
Lokatorzy
zwykle patrzą tylko,
czy mają zwroty za c.o. Ulegają tu kolejnej manipulacji, gdyż
zaliczki są ustalane np. na 50% powyżej średniej z poprzedniego
okresu.
Przy rozliczeniach proporcjonalnych typowo wszyscy mają zwroty. A przy podzielnikach, oczywiste, że - w tych samych warunkach - większość ma zwroty a mniejszość nawet dopłaca, nieraz słono. I często nie ze swej winy lecz właśnie z powodu metody rozliczania. A że w takim ''podzielnikowym układzie'' większość nie myśli i jest zadowolona, więc trwa ”demokratyczne” łupienie mniejszości dla zysku zarządzających. Czyli, jak zwykle.
Przy rozliczeniach proporcjonalnych typowo wszyscy mają zwroty. A przy podzielnikach, oczywiste, że - w tych samych warunkach - większość ma zwroty a mniejszość nawet dopłaca, nieraz słono. I często nie ze swej winy lecz właśnie z powodu metody rozliczania. A że w takim ''podzielnikowym układzie'' większość nie myśli i jest zadowolona, więc trwa ”demokratyczne” łupienie mniejszości dla zysku zarządzających. Czyli, jak zwykle.
Naturalnie,
w każdej społeczności są osoby nieetyczne jak i o
skłonnościach wręcz przestępczych,
gotowe oszukiwać nawet dla kilku złotych. Podzielniki to dla
takich kolejna dobra okazja i „woda
na młyn”. Zainteresowanie „oszczędzaniem” jest duże, chwalą
się wynikami. Tymczasem ani operator ani zarządca nie ma żadnego interesu w
zwalczaniu takich zachowań. Zwykli posiadacze lokali są skazani na
oszustwa i praktycznie bezbronni, często nieświadomi.
Metody
podzielnikowe są po prostu groźne dla Twej etyki i finansów;
także, gdy masz zwroty.
Podzielniki
podzieliły lokatorów, nieraz dobrych sąsiadów. Ci naiwni,
dostający drobne zwroty, oraz kombinatorzy są zadowoleni i są w
większości, którą sztucznie wytwarza nadmiarowe ustalanie
zaliczek na opłaty c.o. A rażąca niesprawiedliwość dotykająca
resztę ludzi dziś na ogół mało kogo obchodzi. Trudno zresztą
wykazać, co naprawdę jest przyczyną różnic w opłatach.
Przenikającego ciepła nie widać. Na egoizmach grają też
hochsztaplerzy, korzystają nieuczciwie „oszczędzający”, tj.
kradnący ciepło; porady nt. oszukiwania podzielników są dostępne
nawet za darmo.
Inna
sprawa, że, w tym systemie rozliczeń, każde oszczędzanie ciepła,
także w dobrej wierze, skutkuje negatywnie dla sąsiadów :roll:
Co
się dzieje?
Dostarczone do budynku ciepło dociera do lokalu przez przewody c.o. i kaloryfery, a zużywane jest na ogrzanie lokalu oraz wymianę z jego otoczeniem: z sąsiednimi pomieszczeniami i zewnętrzem budynku.
Podzielnik zlicza jednak wyłącznie emisję ciepła przez kaloryfery.
Ani przewody grzewcze ani inne grzejniki (elektryczne, gazowe) w lokalu nie są uwzględniane we wskazaniach a potem w rozliczeniach. A konstrukcje są różne. Jednak cechą dyskwalifikującą jest nieuwzględnianie przenikalności ciepła przez przegrody wewnętrzne. Lokal o niższej temperaturze podbiera ciepło sąsiadom a o temperaturze wyższej – oddaje ciepło czyli dogrzewa sąsiadów. To mogą być znaczące ilości, gdyż międzylokalowe różnice temperatur mogą być znaczne, w rejestrowanym okresie utrzymywać długotrwale i niezależnie od warunków na zewnątrz budynku a przegrody wewnętrzne stanowią zwykle dominującą powierzchnię (sufity, ścianki, podłogi).
W starszych blokach ścianki działowe nie są obliczone na izolowanie cieplne – migracje energii są dość swobodne. W budynkach nowych coraz częściej spotykamy przegrody termoizolacyjne; jednak przenikania ciepła całkowicie wyeliminować nie można – taka jego natura.
Najdokładniejsze i technologicznie zaawansowane podzielniki nie są zatem w stanie wskazywać rzeczywistego zużycia ciepła na ogrzanie lokalu, jak tego wymaga prawo i zasada „każdy płaci za siebie”. Nie wiadomo kto komu dopłaca a kto kogo 'skubie' i na ile. Gdzie tu uczciwe rozliczenie, gdy odchylenia ”pomiaru” nie są znane (z natury rzeczy) i mogą wynosić nawet setki %? Natomiast księgowi na podstawie takich ”danych” wyliczają ”należność” co do grosza. Gdzie rzetelność?
Dostarczone do budynku ciepło dociera do lokalu przez przewody c.o. i kaloryfery, a zużywane jest na ogrzanie lokalu oraz wymianę z jego otoczeniem: z sąsiednimi pomieszczeniami i zewnętrzem budynku.
Podzielnik zlicza jednak wyłącznie emisję ciepła przez kaloryfery.
Ani przewody grzewcze ani inne grzejniki (elektryczne, gazowe) w lokalu nie są uwzględniane we wskazaniach a potem w rozliczeniach. A konstrukcje są różne. Jednak cechą dyskwalifikującą jest nieuwzględnianie przenikalności ciepła przez przegrody wewnętrzne. Lokal o niższej temperaturze podbiera ciepło sąsiadom a o temperaturze wyższej – oddaje ciepło czyli dogrzewa sąsiadów. To mogą być znaczące ilości, gdyż międzylokalowe różnice temperatur mogą być znaczne, w rejestrowanym okresie utrzymywać długotrwale i niezależnie od warunków na zewnątrz budynku a przegrody wewnętrzne stanowią zwykle dominującą powierzchnię (sufity, ścianki, podłogi).
W starszych blokach ścianki działowe nie są obliczone na izolowanie cieplne – migracje energii są dość swobodne. W budynkach nowych coraz częściej spotykamy przegrody termoizolacyjne; jednak przenikania ciepła całkowicie wyeliminować nie można – taka jego natura.
Najdokładniejsze i technologicznie zaawansowane podzielniki nie są zatem w stanie wskazywać rzeczywistego zużycia ciepła na ogrzanie lokalu, jak tego wymaga prawo i zasada „każdy płaci za siebie”. Nie wiadomo kto komu dopłaca a kto kogo 'skubie' i na ile. Gdzie tu uczciwe rozliczenie, gdy odchylenia ”pomiaru” nie są znane (z natury rzeczy) i mogą wynosić nawet setki %? Natomiast księgowi na podstawie takich ”danych” wyliczają ”należność” co do grosza. Gdzie rzetelność?
Może dochodzić do sytuacji,
że suma ciepła z przewodów w pionach oraz przenikania między
lokalami przekroczy ilość ciepła z grzejników. Zupełnie możliwe,
że część lokali będzie mieć znikome wskazania, inne – silnie
zawyżone. To wypaczenie sensu indywidualnego rozliczania i rażąca
niezgodność z dobrymi obyczajami i prawem, technologiczne
oszustwo.
Jeśli mamy się uczyć oszczędzania, to nie w taki sposób lecz z głową. Podejmowane są różne naprawcze działania korygujące wskazania.
Jeśli mamy się uczyć oszczędzania, to nie w taki sposób lecz z głową. Podejmowane są różne naprawcze działania korygujące wskazania.
Współczynniki
oceny
służą
do
wyliczania tzw. „wartości zużycia”. Wartość
współczynnika
oceny grzejnika
zależy od sposobu montażu podzielnika na kaloryferze, dopasowania
mocy cieplnej grzejnika oraz od typu. Nawet w tym samym typie
grzejnik grzejnikowi nierówny; wpływ mają choćby osady wewnętrzne
a mycie kaloryferów nie zapewnia zrównania sprawności – może
zmniejszać ale i zwiększać różnice.
Rozliczani posiadacze mieszkań nie mają możliwości weryfikacji współczynników stosowanych dla ich poszczególnych grzejników ani sprawdzenia poprawności montażu urządzeń. Nie jest im znany nawet dopuszczalny błąd oszacowania współczynnika. Wszystko to skutkuje brakiem wiarygodności.
Na szczęście dla firm rozliczających, nadal mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
Rozliczani posiadacze mieszkań nie mają możliwości weryfikacji współczynników stosowanych dla ich poszczególnych grzejników ani sprawdzenia poprawności montażu urządzeń. Nie jest im znany nawet dopuszczalny błąd oszacowania współczynnika. Wszystko to skutkuje brakiem wiarygodności.
Na szczęście dla firm rozliczających, nadal mało kto zdaje sobie z tego sprawę.
Współczynniki
wyrównawcze służą
do korekty tzw. „wartości zużycia” w zależności od
usytuowania lokalu w bryle budynku. Mają sprawiać, że przy
poprawnej konstrukcji i eksploatacji c.o. i przy prawidłowym
wyliczeniu tych
współczynników
dla budynku, jeśli wewnątrz
wszystkich
lokali
panuje
obliczeniowa (zgodna z Polską Normą) temperatura, to koszt
ciepła
do ogrzania
1 m²
powierzchni użytkowej, jest we wszystkich lokalach jednakowy.
Te współczynniki mogłyby dobrze opisywać położenie lokalu w bryle budynku oraz ekspozycję na strony świata, gdyby klimat był stacjonarny. Przy zmienności kierunków wiatru i odpowiadającym im zjawiskom pogodowym oraz innych zmianach, współczynniki te powinny być wyliczane na bieżąco (w funkcji czasu). Jeśli są stacjonarne, jak obecnie, to ich wartości są orientacyjne a, na dodatek, dopuszczalny błąd oszacowania nieznany.
Teoretycznie, współczynniki wyrównawcze mogłyby korygować wpływ przenikania ciepła także między sąsiednimi lokalami i, pośrednio, dalszymi. Jednak to zjawisko zależy nie tylko od termicznej izolacyjności przegród lecz od zachowań sąsiadów, zmian liczby osób itp. A tym trudno dokładnie sterować (zwłaszcza u sąsiadów :-D ), nie sposób zmierzyć skutki.
Zatem współczynniki te, jeśli są, to stosowane w sposób arbitralny i sofistyczny a ich wartości orientacyjne, szacunkowe. Rozliczani nie mają możliwości ich racjonalnej weryfikacji. Prowizorka.
Te współczynniki mogłyby dobrze opisywać położenie lokalu w bryle budynku oraz ekspozycję na strony świata, gdyby klimat był stacjonarny. Przy zmienności kierunków wiatru i odpowiadającym im zjawiskom pogodowym oraz innych zmianach, współczynniki te powinny być wyliczane na bieżąco (w funkcji czasu). Jeśli są stacjonarne, jak obecnie, to ich wartości są orientacyjne a, na dodatek, dopuszczalny błąd oszacowania nieznany.
Teoretycznie, współczynniki wyrównawcze mogłyby korygować wpływ przenikania ciepła także między sąsiednimi lokalami i, pośrednio, dalszymi. Jednak to zjawisko zależy nie tylko od termicznej izolacyjności przegród lecz od zachowań sąsiadów, zmian liczby osób itp. A tym trudno dokładnie sterować (zwłaszcza u sąsiadów :-D ), nie sposób zmierzyć skutki.
Zatem współczynniki te, jeśli są, to stosowane w sposób arbitralny i sofistyczny a ich wartości orientacyjne, szacunkowe. Rozliczani nie mają możliwości ich racjonalnej weryfikacji. Prowizorka.
Powyższe
okoliczności kompromitują współczesne podzielnikowe systemy
rozliczeń.
Jako uproszczony analogon takiego podzielnika można wyobrazić sobie ultranowoczesną wagę w sklepie podającą wynik z dokładnością 4 cyfr. Dla niezbędnego do życia produktu, wskazuje liczbę, którą komputer mnoży przez współczynniki i wylicza ciężar z przedziału od pół kilograma do trzech – w zależności od warunków. Np. od ruchu pojazdów obok, zachowań innych klientów, kierunku wiatru. Ustalenie jest nieodwołalne, "pomiar" nie może być powtórzony, nie ma innej wagi, produktu nie można kupić w innym sklepie, klient musi zapłacić za zważony produkt. Może wprawdzie w ciągu 14 dni składać reklamacje. Ale nie ma czym uzasadnić. Zostaną odrzucone z racji formalnych, bo wszystko było zgodne z procedurą.
Ten analogon absolutnie nie jest przerysowany. A podzielniki mają dalsze słabości:
Zakłócanie
wskazań. Sczytywanie temperatury lokalu (otoczenia
podzielnika) też może być nieświadomie lub celowo zakłócane
wewnątrz lokalu. Częstym błędem są wspomniane wykonania
termoizolacji, wymiana rur i umycie kaloryferów, co skutkuje
wzrostem przewymiarowania prowadzącym nawet do odwrotnego skutku –
wzrostu zużycia ciepła. To cecha bardzo wrażliwa; wymaga
dokładnych korekcji a lokator nie ma możliwości weryfikacji.
Załóżmy jednak, że podzielniki są idealnie zamontowane na
wszystkich grzejnikach w budynku (co w 100% nie jest osiągalne) a
grzejniki precyzyjnie dopasowane do zapotrzebowania
(nieprzewymiarowane). Na wskazania podzielnika wpływ będą mieć
jeszcze takie czynniki wewnątrz lokalu jak przedmioty przed
podzielnikiem (przesłaniające), specyfika cyrkulacji powietrza w
lokalu, osoby (ilość, parametry fizyczne, zachowania), stany
nieustalone instalacji … Wskazania będą inne niż przy braku
owych czynników, nad czym posiadacz lokalu raczej nie jest w stanie
panować.
Wielkie
ryzyko niesie nieuczciwość. Być
może wielu nie pojmuje moralno-etycznego aspektu „oszczędzania”
przez „oszukiwanie podzielnika”, jak nazywa wymyślne metody
sztucznego zaniżania wskazań, czyli kradzieży. Poza tym możliwe
są ingerencje w sam radiowy odczyt wskazań. Istnieje wiele sposobów
i powstają nowe. Podzielniki są kolejnym wyzwaniem dla
„wynalazców”. W systemach rozliczeń skutkuje to niesłusznie
zawyżonymi opłatami indywidualnymi. Skutki wykroczeń i przestępstw
możliwych dzięki p.k.o. obciążają posiadaczy lokali - nie firmę
rozliczającą ani zarządcę nieruchomości, którzy wiktymnym
rozwiązaniem wystawili ludzi na ryzyko. Ale te szkody są dla
lokatorów nieidentyfikowalne a nikomu innemu nie zależy na ich
wykrywaniu.
Poza
powyższymi, istnieje też ryzyko stosowania ulgowych współczynników dla „swoich” (skutkującego niskimi
opłatami) kosztem pozostałych.
Wielu
lokatorów mówi o podzielnikach: "A, założyli i są".
Nie zdając sobie sprawy z przekrętu, milczą, dopóki nie padną
ofiarą jakiegoś "rozliczenia". Ale są i tacy, którym
nowa możliwość oszczędzania na sąsiadach podoba się i są za
podzielnikami, gotowi nawet walczyć o nie.
Podzielniki
zatem
– ze względu na naturalną nieadekwatność
wskazań, niedokładność korekcji pomiaru i podatność na oszustwa
– mogą
wskazywać wartości "zużycia" wielokrotnie różne od
rzeczywistych. Urządzenia
te, w obecnej postaci, mogą być przydatne np. do porównawczej
oceny emisji grzejników, dla celów edukacyjnych lub zgrubnej
samokontroli. Mogłyby też (zwłaszcza radiowe) wspierać system
bieżącej optymalizacji zapotrzebowania ciepła dla budynku. Możliwe
są i inne zastosowania – ale NIGDY do wyliczenia indywidualnych opłat! Takie
„dokładności” i wiarygodność to groteska a oparty na tym
biznes – inteligentne oszustwo na wielką skalę.
Te
ryzyka nie występują przy opłatach za ciepło proporcjonalnych do
rozmiarów lokali.
Biznes
montażowo-rozliczeniowy oparty jest na nowatorskim ale infantylnym
produkcie powodującym szkody i krzywdy wielu lokatorom przymuszanym
do uczestnictwa w procederze. Zwłaszcza w starszym budownictwie nie
powinien mieć miejsca bo oszukuje nieświadomych albo usidlonych
marketingiem i nośną ideą. Burzliwy rozwój tego biznesu,
wspieranego przez dostosowywane doń przepisy, wynika zapewne z
zyskowności. Masy lokatorskie się nie liczą. Uczciwość,
sprawiedliwe dzielenie kosztów, „płacisz tylko za siebie”? Co
za hasła! Nikt nie przestrzega nawet tych nielicznych szczegółowych
regulacji prawnych – mimo, że i w nich widać lobbing biznesowy.
Zachwalanie i handel felernym towarem trwa. Nieraz jak cegłami w
ciemnym zaułku. Ale z ustami pełnymi frazesów, pustych paragrafów
i 'obietnic' kar za odmowę instalacji podzielnika.
Prawo
W § 135 ust. 2 pkt 2 i ust. 3 pkt 2 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie zapisano, że w budynkach z instalacją ogrzewczą wodną powinny znajdować się urządzenia umożliwiające indywidualne rozliczanie kosztów ogrzewania poszczególnych mieszkań lub lokali użytkowych w budynku.
Czy urządzenia zwane podzielnikami kosztów ogrzewania w swej obecnej postaci umożliwiają indywidualne rozliczanie kosztów odpowiednio do zużycia? Na pierwszy rzut oka – tak. Ale fasadowo. Na pewno nierzetelnie. Nie pozwalają na racjonalnie dokładne ani w najmniejszym stopniu wiarygodne wyliczanie opłat według rzeczywistego zużycia. Szacowanie maksymalnego błędu „pomiaru” w tej metodzie prowadzi do absurdu. Niedaremnie mowa o 'wskazaniach', bowiem tu wynik nie podlega dyskusji błędów – każdy jest równie dobry, gdyż wszystko zależy od sposobu i warunków „pomiaru”. Równie wiarygodny byłby wynik „na oko”. Może nawet bardziej, bo jakąś rolę mogą grać ludzki rozsądek i intuicja.
Dziś te niedostatecznie rozwinięte technologie wskaźnikowe stosuje się traktując lokatorów jak ciemną masę, która, nie rozumiejąc istoty i poziomu błędów, łyka egoistyczne idee, iż „każdy płaci za siebie”, która konfliktuje się wewnętrznie i wyniszcza ale daje na sobie zarobić. Do pojęć prawa unijnego i krajowego dopasowano niepewne określenia techniczno-metodyczne i umieszczono w Polskich Normach. Twórcze rozwinięcie realizują producenci podzielników i dostawcy usług rozliczeniowych. Formalnie jakby wszystko się zgadza a dyskwalifikujące oczywiste niedostatki metody pomija się, zwłaszcza w ulotkach dla rozliczanych posiadaczy lokali. Natomiast trzeba przyznać, że w dysertacjach wady uniemożliwiające określenie rzeczywistego zużycia ciepła dla celów rozliczeniowych są zauważane; także w pracach naukowych. Podejmowane są też próby eliminacji tych kompromitujących wad – dotąd bezskutecznie.
Obowiązujące prawo nakierowane na energooszczędność sprzyja niestety demagogii i ekonomicznemu wymuszaniu zachowań ludzkich bez elementarnej sprawiedliwości. Nie zabezpiecza przed nieetycznym używaniem tego prawa i nieudolną technologią p.k.o. Akty prawne służą nieraz do wymuszania nieopłacalnych i szkodliwych instalacji, do wymuszania nienależnych opłat i tworzenia bezpodstawnych regulacji na poziomie zarządzania nieruchomościami. Kwestia „opłacalności” (eksponowana prawnie) zdaje się dotyczyć tylko firm instalacyjno-rozliczeniowych i zarządców nieruchomości. Opłacalność i poziom ryzyka finansowego dla posiadaczy lokali dotąd nigdy nie zostały dowodnie wykazane. Oszczędności istnieją teoretycznie. Właściciele lokali są traktowani jak przedmioty, którym arbitralnie – także często wbrew woli a nawet bez ostrzeżenia – teraz zmienia się warunki finansowania ich dawno temu nabytych mieszkań. Te zmiany status quo własności nie mają wystarczających podstaw faktycznych i prawnych a wpływają na wartość lokali i poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa – wobec ryzyk zależnych od konstrukcji budynku, od zachowań sąsiadów, od technologii i podmiotów serwisujących/rozliczających.
W § 135 ust. 2 pkt 2 i ust. 3 pkt 2 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie zapisano, że w budynkach z instalacją ogrzewczą wodną powinny znajdować się urządzenia umożliwiające indywidualne rozliczanie kosztów ogrzewania poszczególnych mieszkań lub lokali użytkowych w budynku.
Czy urządzenia zwane podzielnikami kosztów ogrzewania w swej obecnej postaci umożliwiają indywidualne rozliczanie kosztów odpowiednio do zużycia? Na pierwszy rzut oka – tak. Ale fasadowo. Na pewno nierzetelnie. Nie pozwalają na racjonalnie dokładne ani w najmniejszym stopniu wiarygodne wyliczanie opłat według rzeczywistego zużycia. Szacowanie maksymalnego błędu „pomiaru” w tej metodzie prowadzi do absurdu. Niedaremnie mowa o 'wskazaniach', bowiem tu wynik nie podlega dyskusji błędów – każdy jest równie dobry, gdyż wszystko zależy od sposobu i warunków „pomiaru”. Równie wiarygodny byłby wynik „na oko”. Może nawet bardziej, bo jakąś rolę mogą grać ludzki rozsądek i intuicja.
Dziś te niedostatecznie rozwinięte technologie wskaźnikowe stosuje się traktując lokatorów jak ciemną masę, która, nie rozumiejąc istoty i poziomu błędów, łyka egoistyczne idee, iż „każdy płaci za siebie”, która konfliktuje się wewnętrznie i wyniszcza ale daje na sobie zarobić. Do pojęć prawa unijnego i krajowego dopasowano niepewne określenia techniczno-metodyczne i umieszczono w Polskich Normach. Twórcze rozwinięcie realizują producenci podzielników i dostawcy usług rozliczeniowych. Formalnie jakby wszystko się zgadza a dyskwalifikujące oczywiste niedostatki metody pomija się, zwłaszcza w ulotkach dla rozliczanych posiadaczy lokali. Natomiast trzeba przyznać, że w dysertacjach wady uniemożliwiające określenie rzeczywistego zużycia ciepła dla celów rozliczeniowych są zauważane; także w pracach naukowych. Podejmowane są też próby eliminacji tych kompromitujących wad – dotąd bezskutecznie.
Obowiązujące prawo nakierowane na energooszczędność sprzyja niestety demagogii i ekonomicznemu wymuszaniu zachowań ludzkich bez elementarnej sprawiedliwości. Nie zabezpiecza przed nieetycznym używaniem tego prawa i nieudolną technologią p.k.o. Akty prawne służą nieraz do wymuszania nieopłacalnych i szkodliwych instalacji, do wymuszania nienależnych opłat i tworzenia bezpodstawnych regulacji na poziomie zarządzania nieruchomościami. Kwestia „opłacalności” (eksponowana prawnie) zdaje się dotyczyć tylko firm instalacyjno-rozliczeniowych i zarządców nieruchomości. Opłacalność i poziom ryzyka finansowego dla posiadaczy lokali dotąd nigdy nie zostały dowodnie wykazane. Oszczędności istnieją teoretycznie. Właściciele lokali są traktowani jak przedmioty, którym arbitralnie – także często wbrew woli a nawet bez ostrzeżenia – teraz zmienia się warunki finansowania ich dawno temu nabytych mieszkań. Te zmiany status quo własności nie mają wystarczających podstaw faktycznych i prawnych a wpływają na wartość lokali i poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa – wobec ryzyk zależnych od konstrukcji budynku, od zachowań sąsiadów, od technologii i podmiotów serwisujących/rozliczających.
Ustawa
z 10.04.1997r. Prawo energetyczne w art. 45a ust.8
wymienia 3 sposoby rozliczania c.o., bez łącznika „albo” tj.
umożliwia stosowanie różnych metod rozliczeń c.o. w 1
budynku.
Natomiast niektórzy zarządcy nieruchomości interpretują tę ustawę jak akt prawny państwa totalitarnego pozwalający przedmiotowo traktować posiadaczy mieszkań i tworzą regulaminy przewidujące
Natomiast niektórzy zarządcy nieruchomości interpretują tę ustawę jak akt prawny państwa totalitarnego pozwalający przedmiotowo traktować posiadaczy mieszkań i tworzą regulaminy przewidujące
-
wyłącznie jedną metodę p.k.o. wybraną arbitralnie przez zarządcę i obejmującą wszystkie lokale w budynku; także te nieopodzielnikowane z woli posiadaczy
-
a dla użytkowników lokali odmawiających nieuczciwej i niekontrolowanej sąsiedzkiej 'rywalizacji' w nowym systemie arbitralnie stosują represyjne stawki za ogrzewanie, znacznie wyższe niż pierwotne, tj. sprzed wprowadzenia p.k.o.
Tymczasem
art. 45a pkt 12 ustawy Prawo energetyczne stanowi, iż w przypadku
stosowania metody wskaźnikowej,
regulamin
rozliczeń powinien dopuszczać zamienne rozliczanie
opłat
za ciepło na podstawie powierzchni lub kubatury lokali oraz określać
warunki stosowania zamiennego rozliczania. Zarazem jednak brak
przepisu
prawa, iż ów zamienny sposób powinien wyliczać koszty
za
rzeczywiste zużycie. I choć to oczywiste i wynika z sensu całej ustawy, jednak zarządcy budynków wyzyskują ten rzekomy "brak" w
regulaminach rozliczeń umieszczając
zapisy
mające charakter wyrafinowanej sankcji zamiast
rozliczania
opartego o powierzchnię lub kubaturę. Do typowych należy stosowanie
krotności średniego kosztu
ogrzania
metra
kwadratowego
lokali
albo stawek
opartych o najwyższe wskazania.
Dochodzi zatem do ignorowania podstawowej zasady wyrażonej w przepisie prawnym, iż opłaty powinny być ustalane adekwatnie do rzeczywistego zużycia oraz w sposób zapewniający wyłącznie pokrycie ponoszonych przez odbiorcę kosztów zakupu energii. To godzi w interesy posiadacza lokalu.
***
Przy
okazji warto zauważyć, że posiadacz lokalu praktycznie nie ma
dostępu do urządzeń, z których odczytano wskazania najwyższe i
na podstawie których wystawiono rozliczenie jakoby za zużycie
ciepła w jego lokalu. Brak wiedzy o pochodzeniu „maksymalnego
wskazania” uniemożliwia mu weryfikację istnienia wskazania, także
reklamację a nawet sprawdzenie, czy to wskazanie maksymalne było
kwestionowane przez uprawnionego do zgłoszenia reklamacji. Zapis
regulaminowy i ochrona danych osobowych sprawiają, że posiadacz
lokalu bez podzielników zmuszany jest do bezwzględnego zaufania i
wiary w nieomylność i uczciwość rozliczającego. Ma płacić ile
żądają, ”w ciemno”. Takie mamy czasy...
Generalnie,
nieposiadającym podzielników zarzuca się, że mogą w sposób
niekontrolowany zużywać ciepło, co uzasadnia sankcje. Pomija się,
że 'opodzielnikowani' mogą w sposób niedostrzegalny ogrzewać się
ciepłem sąsiadów. Mogą nawet inteligentnie oszukiwać
podzielniki, czyli kraść ciepło - wtedy mogą ciepło zużywać
dowolnie (byleby podzielnik wskazał cokolwiek dla kamuflażu). W tym
przypadku żadnego ogólnego zarzutu niekontrolowalności nie stawia
się i nie represjonuje, gdyż posłusznie uczestniczą w nowym
preferowanym przez zarządcę systemie.
Patrząc
na powyższe 'sztuczki' z rozliczaniem ciepła warto się zastanowić,
na ile – poza naliczaniem opłat w nienależnych wysokościach –
rozwiązania te mają cechy cywilnego wyzysku a na ile wypełniają
normy kodeksu karnego.
Jednak
niektórym zarządcom i to nie wystarcza. Łupieżcze traktowanie
potwierdza pkt 3 paragrafu 18 z przykładowego regulaminu
pozbawiający zwrotu nadpłat dla osób nieakceptujących rozliczeń
według p.k.o. Poniższa
niemoralna regulacja jeszcze lepiej odsłania prawdziwe
motywacje.
Dodatkowe represje można znaleźć także wśród regulaminowych kar (pieniężnych oczywiście) za nieuczestniczenie w systemie podzielnikowym.
Dodatkowe represje można znaleźć także wśród regulaminowych kar (pieniężnych oczywiście) za nieuczestniczenie w systemie podzielnikowym.
Poprzez
swoistą interpretację prawa energetycznego (mającego w istocie
charakter instrukcyjny, porządkujący i zapobiegający swawoli ale i
nierepresyjny) operatorzy p.k.o. i zarządcy budynków poprzez
regulaminy wykreowali skomplikowany aparat obowiązków i represji
wobec posiadaczy lokali, nienależnych zysków i autorytarnego
rządzenia ludźmi i ich lokalami.
W
odniesieniu do prawa, trudno ustalić, czy to lobbyści uwiedli
legislatora czy biznes rozliczeniowy wykorzystał niewiedzę i dobrą
wiarę prawodawcy skutkujące nieprecyzyjnością prawa nieudolnie
wspieranego przez polskie normy.
Przyzwoitość
i dobre obyczaje.
Arbitralna zmiana sposobu rozliczania na wskaźnikowy – ze wszystkimi jego wadami i szacowaniem rzeczywistego zużycia z dokładnością kilkuset % – jest głęboką ingerencją w istotne prawa nabyte w wyniku zakupu mieszkania. Dziś, po latach, niełatwo nagle zamienić mieszkanie, przynajmniej bez różnych strat. Posiadacz lokalu nie może wymienić ścian wewnętrznych i stropów na izolacyjne. A mieszkanie zlokalizowane było i jest w budynku ze zintegrowanym systemem ogrzewania, czego też nie można zmienić. Nb., wymuszona zmianą systemu rozliczeń i nienależnymi opłatami, próba rezygnacji z c.o. na rzecz profesjonalnych ekologicznych elektropaneli w lokalu zakończyła się odmową ze strony spółdzielni - mimo całkowitej likwidacji kaloryferów c.o. i zapewniania dodatniego dla reszty budynku kontrolowanego bilansu wymiany ciepła oraz braku kosztów dla spółdzielni. Odmowę w tej sprawie uzasadniono integralnością sieci ciepłowniczej z budynkiem i mieszkaniem. Ale zmianę istotnej właściwości tej sieci, tj. zmianę metody rozliczania kosztów spółdzielnia wprowadziła arbitralnie i wbrew woli oraz na szkodę posiadacza lokalu. Wszechstronna opresja. Nie ma znaczenia, że mieszkanie zakupiono w innych, korzystniejszych parametrach eksploatacji. Że podczas zakupu lokalu zostały zaakceptowane opłaty za c.o. proporcjonalne do wielkości ogrzewanego lokalu. Że zmiana tak ważnej cechy wymaga aklamacji posiadaczy. Że wspólne solidarne opłacanie ogrzewania jest bardziej uczciwe, finansowo bezpieczne i stabilne. Że przegrody wewnętrzne nie separują termicznie i budynek nie nadaje się do prymitywnego opomiarowania podzielnikami, choćby najnowocześniejszymi. Że niedopracowane i ryzykowne rozliczenia wskaźnikowe obniżają rynkową wartość lokali a zyski lokatorów z nieetycznych oszczędnościowych wyścigów są słabo mierzalne z powodu braku odniesienia i "zjadane" przez podwyżki cen energii i koszty rozliczeń podzielnikowych, w tym ukryte. Że oszczędności energetyczne można uzyskiwać w sposób uczciwy poprzez edukację, samokontrolę, więzi sąsiedzkie i dbałość o wspólny budynek.
Arbitralna zmiana sposobu rozliczania na wskaźnikowy – ze wszystkimi jego wadami i szacowaniem rzeczywistego zużycia z dokładnością kilkuset % – jest głęboką ingerencją w istotne prawa nabyte w wyniku zakupu mieszkania. Dziś, po latach, niełatwo nagle zamienić mieszkanie, przynajmniej bez różnych strat. Posiadacz lokalu nie może wymienić ścian wewnętrznych i stropów na izolacyjne. A mieszkanie zlokalizowane było i jest w budynku ze zintegrowanym systemem ogrzewania, czego też nie można zmienić. Nb., wymuszona zmianą systemu rozliczeń i nienależnymi opłatami, próba rezygnacji z c.o. na rzecz profesjonalnych ekologicznych elektropaneli w lokalu zakończyła się odmową ze strony spółdzielni - mimo całkowitej likwidacji kaloryferów c.o. i zapewniania dodatniego dla reszty budynku kontrolowanego bilansu wymiany ciepła oraz braku kosztów dla spółdzielni. Odmowę w tej sprawie uzasadniono integralnością sieci ciepłowniczej z budynkiem i mieszkaniem. Ale zmianę istotnej właściwości tej sieci, tj. zmianę metody rozliczania kosztów spółdzielnia wprowadziła arbitralnie i wbrew woli oraz na szkodę posiadacza lokalu. Wszechstronna opresja. Nie ma znaczenia, że mieszkanie zakupiono w innych, korzystniejszych parametrach eksploatacji. Że podczas zakupu lokalu zostały zaakceptowane opłaty za c.o. proporcjonalne do wielkości ogrzewanego lokalu. Że zmiana tak ważnej cechy wymaga aklamacji posiadaczy. Że wspólne solidarne opłacanie ogrzewania jest bardziej uczciwe, finansowo bezpieczne i stabilne. Że przegrody wewnętrzne nie separują termicznie i budynek nie nadaje się do prymitywnego opomiarowania podzielnikami, choćby najnowocześniejszymi. Że niedopracowane i ryzykowne rozliczenia wskaźnikowe obniżają rynkową wartość lokali a zyski lokatorów z nieetycznych oszczędnościowych wyścigów są słabo mierzalne z powodu braku odniesienia i "zjadane" przez podwyżki cen energii i koszty rozliczeń podzielnikowych, w tym ukryte. Że oszczędności energetyczne można uzyskiwać w sposób uczciwy poprzez edukację, samokontrolę, więzi sąsiedzkie i dbałość o wspólny budynek.
A
nade wszystko złamano
zasadę, iż ”nie zmienia się reguł w trakcie gry”.
Na dodatek jednostronnie, dla zysków a wbrew woli części
uczestników. I z karaniem za odmowę.
Dopiero
eliminacja lub rzeczywiste uwzględnianie przenikania między
lokalami, ustalenie rzeczywistego kosztu wspólnego, eliminacja kradzieży i oszustw, wiarygodne wyliczanie
współczynników i uczciwe prawo mogą przynieść oczekiwane
korzyści z rozliczania zużycia energii cieplnej, choćby:
- ponoszenie kosztów RZECZYWISTEGO i w pełni indywidualnego zużycia ciepła przez użytkowników lokali,
- wykluczanie sytuacji, w których ktoś ogrzewa się kosztem sąsiada lub płaci za dogrzewanie innych mieszkań
- zmniejszenie zapotrzebowania na moc zamówioną w ciepłowni, realne oszczędności,
- zmniejszenie emisji CO2.
Do
stosowania rozliczeń wg faktycznego zużycia energii cieplnej na ogrzanie indywidualnych lokali konieczne jest opracowanie liczników i metod rozliczania
rzeczywistego
zużycia, takich jak dla gazu, wody, energii elektrycznej.
Obecne prowizorki prawne i techniczne powinny być czym prędzej
wycofane z obiegu, Koniec absurdalnych eksperymentów i „kręcenia lodów” na lokatorach!
◊
/Data
pierwszej publikacji: 31.05.2015/
Kopia
z casim.blog.pl ,
31.05.2015
Zobacz też PODZIELNIKI NIELEGALNE
Komentarze
Prześlij komentarz